Forum Król Lew Strona Główna Król Lew
Forum o serii wspaniałych filmów pt. "Król Lew"
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Historia Vikki

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Król Lew Strona Główna -> Wasze opowiadania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Vikka
Mrówkojad



Dołączył: 15 Mar 2006
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 8:17, 23 Wrz 2006    Temat postu: Historia Vikki

Historia Vikki

W jaskini rozlegał się płacz lwiątka. Roksana trzymała malutką lwiczkę o czarnej sierści i przytulała.
- Jak ją nazwiemy? - spytał Simian
- Hmmm, może Teal?
- Nie, jakoś mi się nie podoba.
- A może Vikka?
Simian popatrzył na lwiątko po czym powiedział:
- Vikka to śliczne imię, niech więc się tak nazywa.
Po kilku tygodniach lwiczka trochę podrosła i strasznie rozrabiała.
- Vikka, nie gryź Avay! - krzyczała Roksana, ale lwiczka robiła swoje.
Nie chciała się słuchać rodziców, ani nikogo innego. Po kilku dniach jednak trochę się uspokoiła i była nieco grzeczniejsza.
- Mamo! wychodzę na spacer.
- Dobrze, tylko nie oddalaj się zbytnio!
Vikka pognała w stronę wodopoju, aby poznać inne lwy. Gdy była już przy wodopoju, spostrzegła niewielką jaskinię.
- Hmmm, ciekawe co tam jest? - pomyślała - jak tam wejdę to chyba nic mi się ni stanie.
Lwiczka weszła do jaskini i poczuła, że na coś nadepnęła.
- Co to?
Nagle ktoś złapał ją za ogon i podniósł do góry.
- Co ty sobie myślisz, że możesz deptać mój ogon - odezwała się beżowa lwica o imieniu Semia, po czym rzuciła Vikke na ziemie i przygniotła łapą.
- Nie chciałam tego zrobić, zostaw mnie! - lwiczka wierzgała się i prubowała się bronić.
Semia chciała uderzyć lwiczke, gdy do jaskini wbiegł White i odepchnął ją.
- Zostaw ją, co ona ci zrobiła?
- Nie wtrącaj się, bo oberwiesz! - lwica uderzyła go z całej siły łapą.
Semia szła w kierunku lwiczki.
- Wrrrrr! - warczała Vikka, ale Semia się tylko z tego śmiała.
Semia znów przygniotła Vikke łapą.
- Takie małe, a jak się rzuca! - śmiała się Semia.
Do jaskini wbiegła Roksana i uderzyła Semię.
- Zostaw Vikke, ona ci nic nie zrobiła! - po czym chwyciła Vikke i położyła ją na półce skalnej.
Semia wyszła z jaskini nie odzywając się.
- Nic ci się nie stało? - pytała Roksana
- Nie, nic. Tylko jestem trochę zmęczona.
Roksana wzięła Vikke w łapy i wyczyściła ją. Potem położyła Vikke w głębi jaskini i zostawiła tam. Kilka godzin do jaskini przyszły Maroko, Onella i inne lwy.
- Maroko, obudzimy Vikke?
- Dobra, chodźmy.
Lwiczki zaczęły budzić Vikke.
- Wstawaj śpiochu!
- Co... gdzie... jak... A, to wy. Co się stało?
- Pobawisz się z nami?
- Nie, jestem trochę zmęczona. Może później.
Lwiczka ułożyła się do snu i zasnęła. Po kilku dniach na Lwiej Ziemi pojawił się lew o imieniu Kavar.
- Cześć, nazywam się Kavar - przedstawił się.
- Cześć! Ja mam na imię Maroko, a to jest moja kuzynka Vikka.
Po chwili cała trójka bawiła razem.
- Berek! goń mnie Kavar - krzyknęła Vikka.
- Mam cię! - Kavar złapał Vikke i zrobił jej czochrańca. Jednak młoda lwiczka zaraz przewróciła go i stała nad nim.
- Twarda jesteś.
- E tam, to nic takiego - Vikka wyszła z jaskini - dziś wcześniej pójdę spać.
Następnego dnia lwiczka zobaczyła Kavara i Maroko tulących się do siebie.
- Jakie to słodkie - pomyślała.
Vikka poszła w stronę Lwiej Skały co chwilę spoglądając zazdrośnie na Kavara i Maroko.
Nadszedł już wieczór. Wszyscy spali. Wszyscy, oprócz młodej i ciekawskiej lwiczki Vikki. Siedziała ona na Lwiej Skale i patrzyła na pełne gwiazd niebo.
- Jak tu pięknie – szepnęła – ale trochę nudno…
Vikka zeszła z Lwiej Skały i spojrzała w stronę gęstej, ciemnej dżungli.
- A może by tak zwiedzić dżunglę? – pomyślała i po chwili była już w dżungli.
- Brr, ale tu zimno… i strasznie… - nagle lwiczka usłyszała szelest liści – k…kto tam jest? – spytała drżącym głosem. Nikt nie odpowiedział. Lwiczka krzyknęła jeszcze raz. Znów odpowiedziała jej cisza. Nagle zza krzaków wyskoczył lew, mniej więcej w wieku Vikki. Przewrócił lwiczka i przygniótł, jednak Vikka nie poddała się bez walki. Szybko powaliła na ziemię przeciwnika i spytała:
- Czego ode mnie chcesz? – przygniotła go mocniej.
- Puść mnie, to ci powiem.
- Nie, nie jestem głupia.
- Serio? A wyglądasz na kompletną idiotkę – lewek zaczął ją prowokować, ale to nie przyniosło oczekiwanych przez niego skutków. Lwiczka zaczęła go lekko podduszać.
- No i jak, poddajesz się? – spytała z chytrym uśmieszkiem.
- No dobra, myślałem, że jesteś hieną.
- Ja? Hieną? Hahahaha!!! – lwiczka wybuhnęła głośnym śmiechem.
- Uff, wkońcu mnie puściłaś… - powiedział lewek – Mam na imię Menty, a ty?
- A ja, jestem Vikka – powiedziała dumnie.
Vikka i Menty bawili się aż do rana. Gdy skończyli zabawę każde poszło w stronę swojego domu; Vikka na Lwią Ziemię, a Menty na Złą. Gdy lwiczka dotarła na miejsce, nikt już nie spał. Gdy zbliżała się do jaskini, coraz bardziej było słychać czyjś płacz. „Co się dzieje?” myślała Vikka. Ale gdy zajrzała do jaskini, wiedziała już wszystko. Miała młodszą siostrę. Powoli weszła do jaskini i przyjrzała się lwiątku. Nazywała się Sarafina.
Vikka i Sarafina spędzały całe dnie na zabawie. Jednak dzieciństwo nie trwa długo i lwiczki stały się prawie dorosłe. Już nie bawiły się tak często, raczej pędzały czas na rozmowie. Dni mijaly na sawannie bardzo szybko. W końcu nadszedl dzień, w którym Vikka zobaczyła ostatni raz swoje stado, a może jednak nie ostatni...
- Wynoś się stąd! - krzyknęła jakaś lwica.
- Nikt Cie tu nie chce, zjeżdżaj! - krzyknęła druga lwica.
Vikka popatrzyła chwilę na swój dawny dom i uroniła łezkę. Przełknęła ślinę i pobiegła co sił w nogach w nieznane. "Dlaczego mnie wygnali? Co ja takiego zrobiłam?" zastanawiała się młoda lwica. Nie była ona zbyt dobrą biegaczką. Nigdy też nie lubiła biegać i polować, no może gdy była małą lwiczką. Vikka spojrzała chwilę na księżyc, który przybrał jakby kolor czerwony. Wokół lwicy rozciągała się wielka i ponura dżungla. Vikka spuściła łeb, położyła się na ziemi i zasnęła.
Nadszedł ranek. Vikka otworzyła oczy i rozejrzała się. Leżała w jaskini, a obok niej stała lisica.
- Jak się czujesz? - spytała łagodnym głosem.
- Tak sobie - powiedziała Vikka i wstała.
- Skąd przychodzisz? - pytała lisica.
- Nieważne, i tak nie mogę tam wrócić - szepnęła lwica i wyszła z jaskini.
- Jeśli chcesz, możesz mieszkać tu - powiedziała lisica podchodząc do Vikki.
- A mogę? - spytała lwica podchodząc do lisicy.
- Oczywiście. Jestem królową tych ziemi, a to jest moje stado - powiedziała lisica wskazując na lisy wychodzące z zarośli - nazywam się Awea, a ty?
- Ja jestem Vikka - odpowiedziała lwica przyglądając się Awei.
Vikka zamieszkała razem z lisicą Aweą i jej stadem. Większość czasu poświęcała ćwiczeniom. Chciała zostać doskonałą wojowniczką. Szło jej coraz lepiej, ale do perfekcji brakowało jej sporo. Lwica mieszkała w Krainie Cienia razem z lisami przez niecałe dwa lata. Jednak tęskno było jej do innych lwów. Pewnego dnia Vikke obudził alarm. Ktoś obcy znalazł się na lisich ziemiach. Lwica wyszła ze swojej jaskini. Zobaczyła inną lwicę bardzo jej znajomą. Vikka podeszła do lwicy.
- Sarafina? - wyszeptała.
- A ty to kto? - otpowiedziała lwica.
- To ja, Vikka!
- Vikka? Wow!
Lwice zaczęły skakać z radości. Awea podeszła do Vikki i spytała.
- Kto to jest?
- To moja siostra Sarafina. Sarafino, to moi przyjaciele, przygarnęli mnie kiedy nie miałam gdzie pójsć...
- A właśnie, czemu odeszłaś z stada? - spytała smutnym głosem Sarafina.
- Wcale nie odeszłam z własnej woli, zostałam wygnana.
- Semia mówiła nam całkiem co innego.
- Semia... - szepnęła Vikka.
- Co się stało?
- Nic, Semia raczej za mną nie przepadała...
Lwice postanowiły ruszyć w drogę. Od Awey dostały upominki, Vikka naszyjnik "Lisie Oko", a Sarafina branzoletkę. Oba upominki miały magiczne właściwości. Gdy lwice pożegnały się już z lisami, wyruszyły w nieznane.
- Dlaczego poszłaś mnie szukać? - spytała Vikka.
- Po prostu się za tobą stęskniłam, było mi ciebie brak - powiedziała Sarafina.
- Nienawidzę Semii, jeszcze się zemszczę, wiem że to jej sprawka - szepnęła Vikka.
- Co ty wygadujesz? Vikka, chyba nie mówisz serio?
- Mówię bardzo serio... - powiedziała lwica i zatzrymała się.
Vikka zaczęła iść w keirunku LZ.
- Vikka, przestan! - mówiła Sarafina, jednak Vikka była uparta - No dobra, skoro ty musisz się zemścić, nie licz na moją pomoc. Ja poczekam w Krainie Cienia... -szepnęła lwica i poszła i w kierunku dżungli.
"No i dobrze, nie chcę jej w to wplątywać, to moja osobista sprawa* pomyślała Vikka i pobiegła w stronę krainy w której kiedyś się wychowywała.
Wkońcu lwica była na miejscu. Powolutku zaczęła iść w stronę wodopoju. "Pomyśleć, ze nie tak dawno bawiłam tu się z Sarafiną" pomyślała. Przy wodopoju siedziała jej matka, cocia i... Semia. Vikka skradała się w keirunku lwic, i gdy była już dość blisko, rzuciła się na Semię i przygniotła ją do ziemi.
- Vikka? To nie możliwe! Przecież ona... - zaczęły szeptać lwice.
Tymczasem Vikka nie zwracała na to uwagi, i mówiła:
- Nigdy Ci tego nie daruję, że wygnałaś mnie z mojego domu, nigdy! - Vikka uderzyła Semię z całej siły łapą. Potem wbiła jej pazury w barki i wgryzła się w gardło. Vikka uderzyła Semię jeszcze raz, zeszła z niej i odepchnęła z całej siły. Potem podeszła do ciotki i matki.
- Vikka, jak to możliwe? Semia mówiła, że tygrysy Cię zaviły. - szepnęła Rokana.
- Kłamała, tak naprawdę wygnała mnie.
- Zamieszkasz z nami spowrotem? - spytała Vitri.
- Nie, moje miejsce jest gdzie indziej, żegnajcie. - szepnęła lwica i poszła w stronę zachodzącego słońca.
Lwica szła w kierunku Krainy Cienia i była z siebie dumna. W końcu zemściła się. Nareszcie mogła zapomnieć o bolesnej przeszłości. Czuła się lekka jak piórko. GDy dotarła do KC(Krainy Cienia), zabrała ze sobą kawałek mięsa tak jak jej siostra i poszły szukać razem nowego domu.
Po dwóch tygodniach znalazły się na ziemich zniszczonych przez Tygrysy, stado lwów które nie chciało zgodzić się z rządami innych lwów. Vikka znalazła przy rzece małą lwiczkę. Była sama i wystraszona.
- Jak się nazywasz? - spytała Vikka.
- Jestem Dena - odpowiedziała lwiczka.
- Co tu się stało?
- Jestem przyszłą królową tych ziem, ale Tygrysy napadły na nas, a mój brat Wif kazał mi uciekać. Moi rodzice mgą już nie żyć.
- Jeśli chcesz, mogę zostać twoją mamą.
- Naprawdę?- spytała Dena.
- Naprawdę - powiedziała Vikka i wzięła lwiczkę w pysk, biegła z nią do Sarafiny.
Wszystkie trzy wędrowały dniami i nocami szukając domu. W końcu znalazły ziemie które nie były pod niczyimi rządami i zatrzymały się tam. Zamieszkały tam razem, a Vikka została królową. Po pewnym czasie do stada zaczęły przyłączać się inne lwy, a Vikka odnalazła swoją drugą połówkę, Krisa...
KONIEC
Very Happy Prosze o komentarze Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Król Lew Strona Główna -> Wasze opowiadania Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin